Wydawałoby się, że dopiero co dzieliłam się z Wami wrażeniami z lektur, które towarzyszyły mi w maju, a tymczasem najwyższa pora, żeby wspomnieć, co czytałam w czerwcu. Dłużej już więc tego nie odkładam i zapraszam na post z serii Książki miesiąca! Powinien zainteresować każdego miłośnika dystopii.

Czerwiec upłynął mi pod znakiem trylogii autorstwa Lauren Oliver, w skład której wchodzą tomy o wymownych tytułach "Delirium", "Pandemonium" i "Requiem".

Mówili, że bez miłości będę szczęśliwa. Mówili, że lekarstwo na miłość sprawi, że będę bezpieczna. I zawsze im wierzyłam. Do dziś. Teraz wszystko się zmieniło. Teraz wolę zachorować i kochać choćby przez ułamek sekundy, niż żyć setki lat w kłamstwie. Dawniej wierzono, że miłość jest najważniejszą rzeczą pod słońce. W imię miłości ludzie byli w stanie zrobić wszystko, nawet zabić. Potem wynaleziono lekarstwo na miłość. Czy gdyby miłość była chorobą, chciałbyś się wyleczyć?
Wyobrażacie sobie świat bez miłości? Świat, w którym miłość, amor delirium nervosa, uznana jest za najgroźniejszą jednostkę chorobową? Świat, w którym każdy wkraczający w dojrzałość człowiek przechodzi specjalny zabieg, mający go przed tą chorobą uchronić? Tracąc przy tym co prawda nieco ze swojej osobowości, ale upodabniając się za to do reszty wyzbytego gwałtownych emocji społeczeństwa, mogąc funkcjonować odtąd bez niechcianych i destabilizujących ułożone, spokojne życie porywów serca.
Taki jest właśnie świat wykreowany przez Lauren Oliver. Alternatywna rzeczywistość, w której ludzie przypominają pozbawiony głębszych uczuć tłum, na każdym kroku kontrolowany i łatwo poddający się manipulacji rządzących. Jak się jednak okazuje, nie jest to jednak tłum tak bezwolny i tak otępiały, jak można by się spodziewać. Niektórzy po prostu się zakochują. I mimo surowych kar za odstępstwa od normy, poświęcają wszystko dla miłości, zdobywają się na odwagę, żeby zmienić nie tylko swoje życie, ale też chory porządek, w jakim przyszło im żyć.
Jeśli ciekawi Was, jak potoczyły się losy Leny, która wbrew wychowaniu i wpojonym przeświadczeniu o nieodwracalnej szkodliwości miłości stawia wszystko na jedną kartę i idzie za odruchem serca, koniecznie trylogię Lauren Oliver przeczytajcie. Nie bójcie się, nie jest to romansidło. Sporo tam co prawda o uczuciach, ale one są tak naprawdę tylko pretekstem do pokazania szerszej perspektywy. W dodatku historia Leny, jej miłości i jej buntu została całkiem zgrabnie napisana, wszystkie trzy tomy przeczytałam z zainteresowaniem i przyjemnością, bez zgrzytania zębami na poziom czytadła jak w przypadku "Niezgodnej", wspominanej miesiąc temu serii o innym dystopijnym świecie.
Zachęciłam Was do lektury? A może znacie już tę trylogię? Dajcie znać. Napiszcie też koniecznie, jakie książki towarzyszyły Wam w czerwcu. Czekam na Wasze komentarze!
Buziaki,
Cammie.
Taki jest właśnie świat wykreowany przez Lauren Oliver. Alternatywna rzeczywistość, w której ludzie przypominają pozbawiony głębszych uczuć tłum, na każdym kroku kontrolowany i łatwo poddający się manipulacji rządzących. Jak się jednak okazuje, nie jest to jednak tłum tak bezwolny i tak otępiały, jak można by się spodziewać. Niektórzy po prostu się zakochują. I mimo surowych kar za odstępstwa od normy, poświęcają wszystko dla miłości, zdobywają się na odwagę, żeby zmienić nie tylko swoje życie, ale też chory porządek, w jakim przyszło im żyć.
Jeśli ciekawi Was, jak potoczyły się losy Leny, która wbrew wychowaniu i wpojonym przeświadczeniu o nieodwracalnej szkodliwości miłości stawia wszystko na jedną kartę i idzie za odruchem serca, koniecznie trylogię Lauren Oliver przeczytajcie. Nie bójcie się, nie jest to romansidło. Sporo tam co prawda o uczuciach, ale one są tak naprawdę tylko pretekstem do pokazania szerszej perspektywy. W dodatku historia Leny, jej miłości i jej buntu została całkiem zgrabnie napisana, wszystkie trzy tomy przeczytałam z zainteresowaniem i przyjemnością, bez zgrzytania zębami na poziom czytadła jak w przypadku "Niezgodnej", wspominanej miesiąc temu serii o innym dystopijnym świecie.
Zachęciłam Was do lektury? A może znacie już tę trylogię? Dajcie znać. Napiszcie też koniecznie, jakie książki towarzyszyły Wam w czerwcu. Czekam na Wasze komentarze!
Buziaki,
Cammie.