Idea wykorzystania farby tablicowej w domowym wnętrzu szalenie podobała mi się od dawna. Przeglądałam zdjęcia, szukałam inspiracji, gromadziłam pomysły i ostatecznie w czerwcu tego roku, odświeżając malowaniem całe mieszkanie, zdecydowałam się wprowadzić tablicówkę w dwóch pomieszczeniach, symbolicznie w salonie oraz z rozmachem w pokoju dziecięcym, w obu przypadkach stawiając na tradycyjną czerń. Wspominałam o tym w trakcie remontu i pamiętam, że ciekawe byłyście efektu, dziś więc, w ramach kolejnego postu z cyklu Ładne rzeczy, postanowiłam pokazać Wam, jak mi to wszystko wyszło :))) Zapraszam!
Farba tablicowa jest bardzo uniwersalna, pokrywać można nią różne powierzchnie, od ścian, przez drewno i metal, aż po szkło. Idąc tym tropem, postanowiłam pomalować nią zwykłą tablicę korkową, którą powiesiłam nad stołem w salonie. Czarne tablicowe tło w białym obramowaniu idealnie wkomponowało się w moje jasne wnętrze, stanowiąc świetną bazę dla napisów, które się na niej pojawiają. Pomysł jest taki, żeby hasła zmieniały się w zależności od okazji, nastroju, czy atmosfery w domu. Chwilowo love is in the air ;)))

Powiem Wam, że bardzo mi się ta moja tablica podoba. Za pomocą markera kredowego jestem w stanie w parę chwil wyczarować każdy napis, jaki tylko przyjdzie mi do głowy, tworząc oryginalną i w gruncie rzeczy bardzo spersonalizowaną dekorację.

Ale tablica w salonie to w sumie nic w porównaniu do powierzchni, jaką zdecydowałam się pokryć tablicówką w pokoju mojej córki. Tam farba trafiła na całą ścianę, tworząc ogromną płaszczyznę do malowania kredą. Zuza pokochała ją od pierwszej chwili.

Taka tablica to dla dziecka niesamowita frajda. Można bezkarnie bazgrać po ścianie, kto by nie chciał? :DDD

Bardzo jestem zadowolona, że po wielu miesiącach wzdychania do zdjęć, farba tablicowa w moim domu naprawdę poszła w ruch. Niewykluczone, że w przyszłości zdecyduję się jeszcze na jakieś niewielkie tablicowe elementy, w sieci jest tyle inspirujących zdjęć, że znalezienie ciekawego pomysłu na pewno nie byłoby problemem. Spójrzcie chociażby TUTAJ lub TUTAJ. Jak widać, puszka farby kosztującej raptem kilkadziesiąt złotych, daje niemal nieograniczone możliwości.
Jakie macie podejście do tego typu rozwiązań we wnętrzach? Skłonne byłybyście wykorzystać farbę tablicową w swoim domu, czy to zupełnie nie w Waszym stylu? Dajcie znać, jestem ogromnie ciekawa. Piszcie, czekam na Wasze komentarze!
Buziaki,
Cammie.
Ostatnia szansa
na świecę zapachową
Bridgewater Sweet Grace!